sobota, 12 października 2013

dobra ekonomia

Drogi Wojtku,
Drogi Waldku.

Rok temu przez Ełk przeszła lekka burza związana ze schroniskiem w Ruskiej Wsi. Organizacje zajmujące się ochroną zwierząt zarzuciły prywatnemu właścicielowi niedostateczną opiekę nad psami i złe ich traktowanie. Zrobiły to jak to mają w zwyczaju, głośno i z przytupem. Śledziłam żonglerkę argumentami i próbę wybrnięcia z kryzysu, z którego ostatecznie nic pozytywnego nie zbudowano. Schronisko dalej prowadzi stara ekipa a wolontariusze do dziś skarżą się, że nie mogą do schroniska wejść, bo firma twierdzi, że ma swoich wolontariuszy. Chciałabym odkryć cóż to za cudowna forma własnego wolontariatu pracowniczego, ale brak mi czasu na mini śledztwo i udawanie Pani poszukującej pieska.

Napisałam wówczas maila do Prezydenta proponując utworzenie do prowadzenia schroniska Spółdzielni Osób Prawnych bądź Spółki Non Profit. Tak jak kura nie poleci, tak sektor prywatny nie zajmie się odpowiednio sprawami społecznymi. Generowanie zysku tam, gdzie go być nie powinno rodzi patologie. Kwestia cała zawiła. Podobno z powodu braku chętnych spółka była efektem „animacji” samorządowej. Trudno przychodzi mi zaakceptować taką metodę, ale no niech będzie, z tym, że z animować trzeba było powstanie firmy społecznej. Doskonałe narzędzie do zrealizowania tego i podobnych zadań. Firma taka musi się sprawozdawać i prowadzić pełną księgowość. Nie skupia się na dochodzie, bo jej zadaniem jest równoważenie przychodów z kosztami, a nawet jeżeli wypracuje nadwyżkę to prawo nakazuje dzielenie jej na właściwe fundusze lub wydanie na cele społeczne. Oczywiście jak wszędzie wiele będzie zależało do modelu zarządzania, który może być najzwyczajniej w świecie mądry bądź głupi. Prawo jednak narzuca nadzór i ograniczenia. Nie da się również nie zauważyć ogromnego pola do popisu w pozyskiwaniu dodatkowych pieniędzy przez zbiórki, projekty oraz możliwość szerokiego angażowania mieszkańców do pomocy w słusznej sprawie. Odpowiedzi na maila nie dostałam. Szkoda. Tli się w mnie ciągle refleksja, że tą kontrowersyjną ekonomię społeczną zastosowałabym we wszystkich obszarach, w których samorząd prywatyzuje usługi społeczne. A tak! Do energetyki, wodociągów, ogrzewania, śmieci, służby zdrowia itd. itp. Mało kto na tym się zna i mało kto umie tym zarządzać. Nie sugeruję spółdzielni osób fizycznych do tak skomplikowanej formy przedsiębiorstwa, ale jeżeli zwykła spółka to dlaczego nie non profit? Sprawa to wysokiej wizji, ciężkiej pracy i odwagi której ze świecą szukać w naszym ustawodawstwie. Za dużo ostrożnych nowelizacji, szczególnie w obszarze gospodarki społecznej.
I dumam sobie po roku o Ruskiej Wsi. Był błąd to nic. Był kryzys, to nic. Nie wykorzystaliśmy tego, wielka szkoda!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz