piątek, 22 marca 2013

Umiar kontra średniactwo

Drodzy Ulu i Waldku,

Wasze ostatnie refleksje o turystyce i jej roli w Waszych miastach przypomniały mi piosenkę Grzegorza Turnaua "Średnie miasta"  (nota bene na płycie razem z jakże średnim "Kutnem").

I tak sobie myślę, jakie to prawdziwe - jest "jakiś urok" w tych naszych miastach. Trzeba jednak mieć czas, żeby się zauroczyć. Pomieszkać, pobyć, pouczestniczyć... i to się zasadniczo kłóci z tym, co większość świata rozumie przez turystykę. 

poniedziałek, 18 marca 2013

Ełk koło Giżycka



Waldku.
Postawiła mnie na nogi i owszem, ale nie kawa, a Twoje powitanie. Jak poranna harcerska marszruta. Hej Liderzy! Niech będzie.

Zauważcie, że miasta średnie mają zawsze dwuczłonowe nazwy: Ełk koło Giżycka bądź Augustowa, Konin koło Lichenia, Suwałki… hmmm… koło Ełku. Jest w tym jakaś głęboka sugestia. Miasta średnie są nieostre, pomiędzy, po drodze. W miastach średnich rozwijają się raczej tylko podstawowe usługi jak handel, transport, łączność, gospodarka mieszkaniowa. Ale miasta średnie mają ambicje. Marzy im się marketing, finanse, obrót nieruchomościami, edukacja, badania naukowe, administracja państwowa, ochrona zdrowia wychylająca się poza szpitale powiatowe. Wiecie już skąd tyle filii uczelni wyższych, które dobrej kadry jednak nie kształcą? Rozumiecie aspiracje parków technologicznych? Miastom średnim marzy się również rekreacja i wypoczynek, które rozwijają się spontanicznie w miastach dużych. A u nas jak na złość kilka knajp, trochę imprez. Te ostatnie muszą być koniecznie masowe. Kto by chciał ryzykować małą frekwencję i niską opłacalność. Jakąś psychologią miast średnich jest odwieczny kompleks i dążenie do rozrostu. Ciężko o to walczymy. Czy to właściwy kierunek? Ile z tych miast naprawdę urośnie do wielkości ponad 100 tysięcy mieszkańców? Zatrzymałabym na chwilę mądre polityki publiczne od lat powielające te same teorie rozwoju ekonomiczno - gospodarczego. Warto by zrobić refleksję, badania.

Zachwycasz się Waldku możliwościami turystycznymi, ale nie jest to mocna strona mojego miasta. Nie mamy w bezpośrednim sąsiedztwie Ełku wybitnych zbiorników do żeglowania. Mazury dla większości to Ruciane Nida, Mikołajki, Giżycko. Zrozumiałe. Niezrozumiałe jest jednak dla mnie patrzenie na Ełk przez pryzmat tych braków i usilna próba zrobienia z nas Mazur jak z piosenki. Mamy tu pewną inicjatywę samorządów połączenia Wielkich Jezior Mazurskich z Pojezierzem Augustowskim. Przez Ełk oczywiście. Kilkanaście kilometrów kanału, czytaj „na silniku”. Koszt bagatela 600 mln zł. Pomysł wątpliwy do realizacji od samego początku, dyskusyjny. Turystyki w naszych strategiach więc nie brakuje. Znalazłam ją nawet w „Dynamicznej diagnozie stanu kultury województwa warmińsko – mazurskiego” z 2012r. Zwraca ona uwagę, że w naszych strategiach mowa o rozwoju turystki jest proporcjonalna do ilości imprez. Turystykę chcemy rozwijać eventami. Nie będę podawać żmudnych zestawień. Fakt jest taki, że nie zwiększają one nie tylko ruchu turystycznego, ale i nie wpływają na budowanie kapitału społecznego. Zawsze złośliwie mówię: władza i media się bawią. Czy można inaczej? 

Natchniona jeszcze Waldkową zabawką pomyślałam: „będę na bieżąco”! Zrobiłam przegląd stron mojego miasta i powiatu pod kątem turystyki. Cudowne wirtualne spacery - polecam!!! Na ziemię sprowadziło mnie vademecum turysty. Pusto. Nie skomentuję. Moich hitem zaś jest opis szlaków turystycznych. Malutki mój konik. Luźny zbiór zebranych szlaków istniejących od wielu lat w różnych inwentaryzacjach gmin. Pośród nich Szlak Wokół Jeziora Selment Wielki zwany też Miejsca Pamięci, ze względu na ilość starych cmentarzy wokół niego. Jest to jeden ze szlaków, który oznakowaliśmy 3 lata temu. Od 2 lat informuję UM i Starostwo Powiatowe, że jest to szlak czerwony, nie żółty, że ma około 43 km nie 49, że jego przebieg został lekko zmieniony zgodnie z zaleceniami Nadleśnictwa, by chronić miejsca zamieszkałe przez ptaka, którego zdradzić tu nie mogę. Od 2 lat też informujemy, że te Giże opisane na stronie UM to nie TE Giże, bo zespół pałacowo – parkowy jest i owszem, ale w Giżach koło Olecka. Do tego ani słowa o dwóch pozostałych oznakowanych przez nas szlakach. Morenowe Wzgórza i Wokół Łaśmiad. Westchnęłam. Śpiewam sobie w duchu piosenkę Muńka Staszczyka „… gdy patrzę w twe oczy zmęczone jak moje, to kocham to miasto zmęczone jak ja…”. 

Ps. Na koncercie Marii Peszek byłam obowiązkowo. Ludzi jakby mało, choć nikt nie robił zdjęć uczestnikom obrazoburczego koncertu…. chyba…. 

Pozdrawiam Was serdecznie.

sobota, 16 marca 2013

Poranna kawa. Lubię być na bieżąco.



Hej, Liderzy! :)

Poranek jak co dzień. Świeżo zaparzona kawa w moim ulubionym kubku, laptop na kolanach i zaczynam przeglądać wszystkie miejskie portale. Lubię być na bieżąco :) 

wtorek, 12 marca 2013

Suwały, czyli kapcie w śniegu

Drodzy Ulu i Waldku!

Dziękuję za Wasze listy! Chciałbym i ja opowiedzieć Wam historię mojego miasta, ale nie wiem jak zacząć. Chyba najlepiej od poranka, bo dzisiejszy wyglądał podobnie jak ten 7 lat temu...

Wracałem właśnie do Suwałk. Śnieg. Dużo śniegu i dużo ciszy. A to przecież 7 rano, do pracy idę. Na wrocławskim Placu Grunwaldzkim przeciskałbym się między ludźmi, biegł na tramwaj, skacząc między kałużami w poniemieckim bruku, chwytając w locie darmową gazetę. 

A tu nie idę nawet, tylko suwam się po śniegu powoli. Praca poczeka, praca nie zając. 

Kamerun

Moi drodzy, Ulu i Wojtku.

Zastanawiam się jak pisać o Koninie? Co Wy napiszecie o swoich miastach? Czy pisać o wszystkim czego w nim nie lubię czy może z nutką dumy, być może naciągając lekko rzeczywistość? Czy pisać o nowej spalarni za 300 mln. zł., w której pracę znajdzie aż sześć osób czy może o 15% bezrobociu? Pisać o dziurawych drogach czy o nowej, pięknej, funkcjonalnej przeprawie przez Wartę? Zachwycać się Bulwarem Nadwarciańskim za 14 mln. zł czy wkurzać się na to, że jest zawsze pusty i niewykorzystywany? Opisywać Park 700-lecia Miasta, w którym jest 12 dużych drzew czy może raczej stary, 120-letni urokliwy Park Chopina na Starówce? Na początek opiszę Konin niezbyt szczegółowo, tak żebyście mogli liznąć trochę atmosfery mojej prowincji, na początek tylko taki delikatny szkic mojego miasta, tak, żeby łatwo było mi zacząć, pozbierać myśli. Będzie dla Was na razie taki trochę zamglony, jak o poranku, będzie tajemnicą… Powoli będę go odsłaniać...

Ełk

Halo, halo!  Wojtku! Waldku!

Ełk to atrakcyjna blondynka. Szuka wysokiego bruneta, względnie szatyna. Raczej szczupłego, ale niezbyt chudego. Wiek podobno nie gra roli. Przede wszystkim jednak niech będzie przedsiębiorczy, inteligentny, błyskotliwy i odważny. Niech kreuje, roztacza wizję i ją realizuje. Niech będzie również subtelny i zasłuchany w jej potrzeby. Nie ukrywam jeszcze, że Ełk lubi poligamię. Chciałaby widzieć u siebie wielu takich mężczyzn.

Ełk jednak to przede wszystkim miasto. Moje miasto. Ładne, w północno – wschodniej części Polski, na Mazurach, nad Jeziorem Ełckim. No i jak na Mazury przystało otoczone malowniczymi morenami, jeziorami, lasami. To miasto do czasu zakończenia II wojny światowej nigdy nie było polskie. Nie było też niemieckie. Było Mazurów. Po wojnie zasiedlone ludźmi głównie ze wschodu. Ciągle szukającymi swojej tożsamości.