środa, 16 października 2013

A młodzi patrzą...

Hej!!

   Czytam właśnie (po raz kolejny) dyskusję jaka wywiązała się pomiędzy naszymi znajomymi po ostatnim liście Wojtka o warszawskim referendum. Czytam i zastanawiam się nad tymi wszystkimi narzędziami, które dają społeczeństwu politycy. W dyskusji zdania były oczywiście podzielone, ale nikt jakoś nie poruszył tematu, jak politycy zawłaszczają sobie te narzędzia, jak próbują je wykorzystać dla partyjnych celów, ale cały czas mówiąc, że to dla naszego dobra.

sobota, 12 października 2013

dobra ekonomia

Drogi Wojtku,
Drogi Waldku.

Rok temu przez Ełk przeszła lekka burza związana ze schroniskiem w Ruskiej Wsi. Organizacje zajmujące się ochroną zwierząt zarzuciły prywatnemu właścicielowi niedostateczną opiekę nad psami i złe ich traktowanie. Zrobiły to jak to mają w zwyczaju, głośno i z przytupem. Śledziłam żonglerkę argumentami i próbę wybrnięcia z kryzysu, z którego ostatecznie nic pozytywnego nie zbudowano. Schronisko dalej prowadzi stara ekipa a wolontariusze do dziś skarżą się, że nie mogą do schroniska wejść, bo firma twierdzi, że ma swoich wolontariuszy. Chciałabym odkryć cóż to za cudowna forma własnego wolontariatu pracowniczego, ale brak mi czasu na mini śledztwo i udawanie Pani poszukującej pieska.

Napisałam wówczas maila do Prezydenta proponując utworzenie do prowadzenia schroniska Spółdzielni Osób Prawnych bądź Spółki Non Profit. Tak jak kura nie poleci, tak sektor prywatny nie zajmie się odpowiednio sprawami społecznymi. Generowanie zysku tam, gdzie go być nie powinno rodzi patologie. Kwestia cała zawiła. Podobno z powodu braku chętnych spółka była efektem „animacji” samorządowej. Trudno przychodzi mi zaakceptować taką metodę, ale no niech będzie, z tym, że z animować trzeba było powstanie firmy społecznej. Doskonałe narzędzie do zrealizowania tego i podobnych zadań. Firma taka musi się sprawozdawać i prowadzić pełną księgowość. Nie skupia się na dochodzie, bo jej zadaniem jest równoważenie przychodów z kosztami, a nawet jeżeli wypracuje nadwyżkę to prawo nakazuje dzielenie jej na właściwe fundusze lub wydanie na cele społeczne. Oczywiście jak wszędzie wiele będzie zależało do modelu zarządzania, który może być najzwyczajniej w świecie mądry bądź głupi. Prawo jednak narzuca nadzór i ograniczenia. Nie da się również nie zauważyć ogromnego pola do popisu w pozyskiwaniu dodatkowych pieniędzy przez zbiórki, projekty oraz możliwość szerokiego angażowania mieszkańców do pomocy w słusznej sprawie. Odpowiedzi na maila nie dostałam. Szkoda. Tli się w mnie ciągle refleksja, że tą kontrowersyjną ekonomię społeczną zastosowałabym we wszystkich obszarach, w których samorząd prywatyzuje usługi społeczne. A tak! Do energetyki, wodociągów, ogrzewania, śmieci, służby zdrowia itd. itp. Mało kto na tym się zna i mało kto umie tym zarządzać. Nie sugeruję spółdzielni osób fizycznych do tak skomplikowanej formy przedsiębiorstwa, ale jeżeli zwykła spółka to dlaczego nie non profit? Sprawa to wysokiej wizji, ciężkiej pracy i odwagi której ze świecą szukać w naszym ustawodawstwie. Za dużo ostrożnych nowelizacji, szczególnie w obszarze gospodarki społecznej.
I dumam sobie po roku o Ruskiej Wsi. Był błąd to nic. Był kryzys, to nic. Nie wykorzystaliśmy tego, wielka szkoda!

środa, 9 października 2013

Syrenka nie ryba

Droga Ulu,

Odgrzebując moich cyników wywołujesz dyskusję o tym, czym jest cynizm, o jakim mówimy. A tu nie o filozofii miało być, więc tylko dla wyjaśnienia wytłumaczę, że przez cynika rozumiem człowieka, który odrzuca wyższe wartości w swoim działaniu i wszystkich innych o to podejrzewa. Czymś innym jest dla mnie postawa dociekliwa, krytyczna i nastawiona na zmianę ze złego na dobre. I dziś chciałem w ten deseń.

Nasz ulubiony włocławski lider Mariusz Sieraczkiewicz wrzucił dziś na fejsa informację o inicjatywie innego lidera, którego nie poznałem osobiście, ale jego dzieła śledzę i podziwiam - Marcina Dadela ze Słupska. Oto Słupsk - takie fajne średnie miasto - dwa tygodnie po Warszawie będzie miał referendum odwołujące prezydenta miasta.

wtorek, 8 października 2013

Odgrzebując cynika

Halo Koledzy, Panowie, Liderzy, Nadziejo rozwoju obywatelskiego... proszę nie umierać, nie grzebać, nie zakładać bamboszy.

Owszem miastu średniemu nie pomoże malkontenctwo i narzekanie, ale nic bardziej orzeźwiającego
i rozwijającego niż konstruktywna ocena domagająca się refleksji i zmiany, gdy jest ona potrzebna.
Nikt bardziej niż miasto średnie nie chce jej słuchać. Przecież najlepiej być średniakiem, któremu trudno zarzucić zupełny zaścianek czy oczekiwać metropolitalnych cech geniuszu. Nie będzie jednak rozwoju bez zwykłego procesu napięcia, lekkiej dezorganizacji, dyskomfortu tych, którzy przywykli i czują się dobrze, w tym co mozolnie budowali. Zachęcam do cynizmu, do chłodnej kalkulacji, do głośnego wypowiadania opinii i wydawania sądów. Tak sądów, które z łatwością zapalają konflikt i są faux pas w komunikacji. Przyjdzie nam wówczas przyjmować razy zawiedzionych naszą osobą, dźwigać odrzucenie, wysłuchiwać o naszym dybaniu na władzę i niespełnionych ambicjach. Przyjdzie także czas na zmianę, bo taka kolej rzeczy. Taka pedagogika.
Może wygodnie Ci Wojtku w pięknym fotelu podczas przedstawienia, a Ciebie Waldku cieszy zgoda na konsultacje. Mój cynik, choć nie pielęgnowany ma się dobrze, tuczony kokieterią miasta średniego. Przejrzałabym budżet, zerknęła za kulisy, nie pytałabym burmistrza o zgodę na dialog społeczny tylko zaczęłabym rozmawiać. To nie rewolucja, to nie krytykanctwo, to zwykłe poszukiwanie prawdy, to prosta konsekwencja, gdy ją się odnajdzie.

Miasto Moje jestem. Czasem uśpiona, czasem zmęczona, ale nie pogrzebana.

wtorek, 1 października 2013

Widoczne zmiany.

Hej, Moi Drodzy!!
 
   Nie pisałem do Was długo. Nie będę ściemniał, że miałem tak dużo pracy... Było jej sporo, ale nie aż tyle, żebym nie miał czasu napisać do Was kilku słów. Muszę przyznać więc szczerze... ogarnęło mnie lenistwo i nawiedził brak weny. Ale bardzo chcę do Was pisać i właśnie skrobię powolutku licząc, że wena nadejdzie. Szukając jej czytam Wasze listy tutaj, a tak przy okazji wracam pamięcią do spotkania z Wojtkiem w realu. To była impreza! (Wojtek w niebieskiej sukmanie). Twój strój, przyznam szczerze, był zajefajny, przebił w każdym calu moją górniczą czapę :)